Od 8 kwietnia w wielu polskich szkołach nauczyciele nie stawili się do pracy. Powodem był brak porozumienia pomiędzy Związkiem Nauczycielstwa Polskiego (ZNP), a Rządem. ZNP zażądał od Ministerstwa Edukacji Narodowej (MEN) podwyżek dla wszystkich pedagogów w wysokości 1000 złotych. Rząd utrzymywał, że państwa nie stać na podniesienie pensji o taką kwotę. Wobec powyższego, ZNP ogłosił ogólnopolski strajk. Zajęcia w normalnym trybie nie odbywały się. Nie wiadomo było, jaka będzie skala protestu, ani ile on potrwa. W tym całym zawirowaniu informacji, pojawiły się kolejne, niestety w niekorzystnym świetle ukazując obie strony. Według informacji MEN, do strajku przystąpiło 48,5% szkół i placówek, natomiast ZNP twierdziło, że jest to ponad 86%. Nasuwa się pytanie, jak normalny odbiorca ma się odnaleźć przy tak zróżnicowanych danych, dotyczących jednego tematu?
Dla osób, które nie będą dociekać i drążyć tematyki, najczęściej zakończenie styczności z tematem, będzie skutkować opowiedzeniem się za jedną ze stron na podłożu emocjonalnym, a nie racjonalnym podejściu do analizy i wnioskowania.
I nie można krytykować takiego podejścia, gdyż nie wszyscy odbiorcy mają czas na dogłębną analizę wszystkich rozbieżności, bo i jest to niemożliwe. Osoby, które w takim przypadku nie będą miały zdania lub nie będą chciały się określić, będą najczęściej niezwiązane bliżej z żadną ze stron. Podawanie skrajnych wartości statystyk na swoją korzyść, można odczytać jako pewną manipulację. Po przekroczeniu błędu statystycznego i to kilkakrotnie, powinno wszczynać się postępowania wyjaśniające i to z urzędu, a następnie postępowania karne, jeżeli stwierdzono by podawanie w tym przypadku liczb bez badań i udokumentowanych wyników. Najsmutniejsze jest w tym przypadku, że obie strony sporu odpowiedzialne są za wychowanie w dużej mierze i edukację przyszłych pokoleń. Po zakończonym strajku wielu strajkujących nauczycieli alarmowało, że przez udział w proteście mają poważne problemy finansowe. Chodzi o to, że za czas strajku nie przysługują im wynagrodzenia. Zgodnie z prawem, za okres gdy nie wywiązywali się ze swoich obowiązków służbowych, nie należały im się wynagrodzenia.
Patrząc z perspektywy czasu po zakończeniu strajku, a raczej konfliktu pomiędzy ZNP,a MEN, znów zaczęto pochylać się nad problemami stron konfliktu, które zostały stworzone w celu realizacji edukacji przyszłych pokoleń i choć o nich praktycznie nie mówi się, to one są jeszcze jedną stroną konfliktu, tą trzecią, bierną, nad którą wypadało by się pochylić. Chciało by się powiedzieć „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”, jednak w tym przypadku raczej nie można powiedzieć o takich następstwach dla tej trzeciej strony i to tej najważniejszej, w tym całym galimatiasie informacyjnym. Zakłócony rytm edukacji wprowadził niepokój i niepewność wśród edukowanych oraz ich rodzin. Nerwy i stres odbiły pewne piętno na psychice, a co za tym idzie, prawdopodobnie w jakimś stopniu i na wynikach egzaminów, które to głównie zostały zakłócone. Oczywiście nie wszystko tych następstw idzie określić i pomierzyć, ale jedno jest pewne, że w pamięci młodzieży to pozostanie, ale nie jako miłe doświadczenie.
Add a Comment
Musisz być zalogowany w , aby dodać komentarz