niepodleglosc-i-suwerennosc

Niepodległość i suwerenność

Nie ma jak pamiątkowe zdjęcie głównych myślicieli, prelegentów po wyciągnięciu zgodnych wniosków na koniec konferencji.

Jak zadbać o niepodległość i suwerenność kraju? Oto jest pytanie, na które wiele osób porywa się z odpowiedzią, ale trzeba sięgnąć do podstaw kiedy możemy być suwerenni?

Wiele środowisk używa tego pojęcia i jego pochodnych: jestem suwerenem, jesteśmy suwerenami, chcemy suwerennej Polski itd. ?

Niekiedy dochodzi do konfliktów pomiędzy osobami pożądającymi tego stanu w Polsce,
a przedstawicielami różnych organów państwowych na tym tle.

My, jako Projekt Normalny Kraj sięgamy do podstaw, które gwarantują, aby kraj był suwerenny.

Wzajemna edukacja i wymiana poglądów oraz doświadczeń jest czymś najlepszym, aby dojść do wspólnego konsensusu, gdyż tylko zgodność w poglądach i jednomyślność działań może przyczynić się do pożądanego stanu.

Kwietniowa 22’ konferencja w zamkniętym gronie potwierdziła zgodność dotychczasowych poglądów różnych środowisk dzięki ich reprezentantom w/w zakresie i utwierdziła nas w tych przekonaniach, że podstawowe filary do suwerenności państwa to:

– bezpieczeństwo żywnościowe
– bezpieczeństwo energetyczne i uwłaszczenie narodu na zasobach naturalnych
– ochrona i obrona interesów państwa polskiego, terytorium i ludności

Nasz gość były minister, poseł dr Gabriel Janowski dał nam wykład i masę pouczających informacji oraz zwrócił wiele uwagi na różne aspekty, które umykają zwykłym obywatelom, jeśli chodzi o produkcję rolną, przetwórstwo spożywcze oraz przemiany ustrojowe, które zachwiały naszym bezpieczeństwem żywnościowym, gdyż w dużej mierze w tych sektorach ma kontrolę obcy kapitał, a nie państwo Polskie, czy obywatele polscy. Jest też pozytywny aspekt, że obecny rząd zauważył problem i utworzył KGS /Krajowa Grupa Spożywcza/. Jak będzie ona zabezpieczać nasze bezpieczeństwo żywnościowe, to czas pokaże. Póki co, mamy niezły zamęt w kraju z obrotem zbożami z czego rząd nie jest w stanie się wytłumaczyć, a szereg zaniedbań w/w kwestii praktycznie dyskwalifikuje go do pełnienia władzy.

Nasz kolejny gość inż. górnictwa Krzysztof Tytko po raz kolejny przedstawił projekt uwłaszczenia zasobów naturalnych, dane nt. zasobów oraz możliwości czerpania zysków z nich przez polskie społeczeństw w oparciu o nowe technologie ich wydobywanie i przetwarzania w energię.
Oczywiście nie można było pominąć fuzji Lotos + ORLEN + PGNiG. My mamy już swoje zdanie na ten temat, a w szczególności o ryzyku, jakie niesie to posunięcie. Dla wyrobienia zdania innym polecamy kilka linków poniżej artykułu z różnych źródeł na ten temat. Jedni chwalą, natomiast inni widzą zagrożenia.

Ochrona i obrona państwa kojarzy się najczęściej ze służbami mundurowymi. W tej kwestii miał najwięcej dopowiedzenia mgr inż. Krzysztof Nagrabski, podkreślając głównie, że służby mundurowe nie mogą być balastem dla narodu, a ich użycie wewnątrz kraju i na zewnątrz musi być podporządkowane interesom narodu polskiego, a nie bliżej nieokreślonym celom politycznym, które często nie do końca w jasny sposób przedstawiane są w mediach przez rządzących naszym krajem.

W dobie wojny na Ukrainie w pełni zgodziliśmy się z hasłem pana Gabriela Janowskiego, że czas promować „WOŁANIE O POKÓJ i DOBRO”.
Więcej na ten temat można znaleźć pod linkami podanymi poniżej artykułu.

Dlaczego takie hasło, ponieważ dzisiejsze rozwiązania polityczne w kraju i na świecie sugerują użycie siły, a mniej dialogu i rozwiązań niemilitarnych, a każde użycie siły to destrukcja i możliwość odejścia istnień ludzkich z tego świata.

Prezes Projektu Wiesław Lewicki podsumował wystąpienia, że posiadanie ziem uprawnych, zasobów i sił, które bronią tego wszystkiego to jeszcze za mało, dla utrzymania niepodległości i suwerenności, ponieważ owe sektory muszą być gospodarne i racjonalnie zarządzane zgodnie z prawami normalnej zrównoważonej ekonomii.

Natomiast łącząc wszystkie dziedziny w odpowiedni sposób z nastawieniem dla dobra obywateli Polski, to dopiero możemy nazwać polską racją stanu, a dążenia w tym kierunku odpowiednią polityką w celu uzyskania niepodległości w różnych wymiarach i suwerenności Polski, czyli do samostanowienia o sobie, jako naród polski.

Linki do w/w tematyki:

Sprawa Orlenu w Prokuraturze! Krzysztof Tytko POZWAŁ Skarb Państwa
https://www.youtube.com/watch?v=OeW9Rdwr69k

Orlen, Lotos oraz PGNiG. Fuzja na niby, czyli ukryta prywatyzacja państwowego majątku przez PiS
https://www.youtube.com/watch?v=hmG_CIauu5I

Polska UTRACI WIELKIE BOGACTWA na rzecz ZACHODU? – Fuzja Orlenu i PGNiG
https://www.youtube.com/watch?v=S61yHRvOLrw

PGNiG: fuzja z Orlenem i Lotosem zapewni bezpieczeństwo energetyczne Polski
https://www.youtube.com/watch?v=CatcDtPjKX4

Połączenie PKN Orlen i PGNiG wzmocni bezpieczeństwo energetyczne – powiedział wicepremier Sasin
https://www.youtube.com/watch?v=uiJIBEF5mqc

APEL!!! inż. Krzysztofa Tytki ws. fuzji PGNiG i ORLENU
https://www.youtube.com/watch?v=KEbXfl-sX70&t=4s

Fuzja Orlen – PGNiG to zuchwała, największa kradzież XXI wieku
https://www.youtube.com/watch?v=xVn0hWL3ATc

Czy fuzja Orlenu z Lotosem zwiastuje utratę przez Polskę kontroli nad Rafinerią Gdańską?
https://www.youtube.com/watch?v=oV-W2-fJIuA

Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy PGNiG – fuzja PKN Orlen PGNiG – wystąpienie inż. Krzysztofa Tytko
https://www.youtube.com/watch?v=Wqeu0p8WsEo

Odbierają Polakom znaczące firmy! Czy fuzja Orlen-Lotos jest kolejnym przekrętem? – Krzysztof Tytko
https://www.youtube.com/watch?v=XvPucknVFgY

Wołanie o pokój i dobro – Gabriel Janowski, Konferencja, Kraków 26 luty 2023.
https://www.youtube.com/watch?v=6KXtDrHAeZ4

We wtorek 20 grudnia w Warszawie z inicjatywy dr. Gabriela Janowskiego podpisano „APEL WOŁANIE O POKÓJ I DOBRO”. Wśród sygnatariuszy Apelu są prof. Włodzimierz Bojarski, prof. Witold Modzelewski. Przesłaniem „APELU WOŁANIE O POKÓJ I DOBRO” jest zakończenie wojny w Ukrainie.
https://www.salon24.pl/u/mariuszsek/1273007,byly-minister-rolnictwa-dr-gabriel-janowski-prof-witold-modzelewski-i-prof-wlodzimierz-bojarski-apeluja-o-pokoj-i-dobro

APEL O POKÓJ I DOBRO
https://wolnewybory.org/apel-o-pokoj-i-dobro/

spoldzielczosc-w-polsce

Niedoceniana spółdzielczość w Polsce

Spółdzielczość zakłada dowartościowanie roli każdego z członków wspólnoty, chroniąc w ten sposób słuszne interesy osoby ludzkiej.

Papież Jan Paweł II
Watykan 19981

Idea spółdzielczości i jej rozwój w Polsce

Podejmując temat o spółdzielczości, należy pamiętać, że:

„spółdzielnie pracują na rzecz właściwego rozwoju społeczności lokalnych, w których działają, poprzez prowadzenie polityki zaaprobowanej przez swoich członków”.

Pomijając powyższą ideę spółdzielczości lub marginalizując ją, nie wypada dalej się wypowiadać na jej temat, oceniać, a tym bardziej krytykować, jak to zrobiono w jednej z kolebek jej powstania, czyli Polsce, zapominając o tym, że była wzorem do naśladowania w innych krajach nie socjalistycznych ani komunistycznych, tylko demokratycznych i kapitalistycznych, czyli na tzw. „zachodzie”.2,3,4,5

W Polsce idea spółdzielczości sięga czasów zaborów, kiedy to Polacy potrafili wspólnie organizować się i wspierać, tworząc spółdzielcze kasy i banki ludowe, a następnie, z tak pozyskanych kapitałów, wspierać przedsiębiorczość polską. Dzięki temu rozwijała się branża rolna oraz przemysł.

Możliwe to było między innymi dzięki wsparciu i zaangażowaniu inteligencji polskiej, która promowała i wspierała spółdzielczość, oraz patronatowi polskich księży rozwijających tę ideę.

Propagatorzy spółdzielczości w każdym z trzech zaborów wysuwali na plan pierwszy potrzebę organizacji kredytu i oszczędności.

Drugą wspólną cechą było upatrywanie w spółdzielczości najlepszego środka do dźwigania narodu z materialnego i duchowego upadku oraz kształtowanie poczucia odpowiedzialności obywatelskiej w spółkach będących elementarną szkołą samorządności.6

W największym zakresie działo się to w zaborze pruskim, gdzie przy wsparciu inteligencji i duchowym patronacie księży poręczających, powodzenie budowanych inicjatyw oszczędnościowych, służących jako dźwignia dla przedsiębiorczości, powstawały dzieła wielkie – większe nawet aniżeli te, które budowali zaborcy.

Należy pamiętać, że działo się to, pomimo zaborów w środowisku administracyjnym narzuconym siłą przez obce mocarstwa, które to wcale nie sprzyjały Polskim inicjatywom. Powodzenie tworzenia kas oszczędnościowych polegało na wspólnocie interesów gwarantowanej przez kolejnych propagatorów spółdzielczości – wymienić tu należy Edwarda Abramowskiego (1868—1918):

„Dla innych narodów spółdzielczość jest tylko siłą dalszego rozwoju społecznego w kierunku sprawiedliwości; dla nas zaś jest jeszcze czymś więcej, bo jest także siłą obrony narodowej, siłą mogącą ustrzec przed zagładą i zniszczeniem”.7

Podwaliny wielkopolskiej myśli spółdzielczej dali patrioci skupieni po Powstaniu Listopadowym wokół Karola Marcinkowskiego. Ich działalność kontynuowała w latach 1848—1950 Liga Polska, założona w Poznaniu z inicjatywy Augusta Cieszkowskiego. Program społeczny Karola Marcinkowskiego opierał się na podnoszeniu poziomu oświaty, kultury i gospodarności wśród ludu oraz na tworzeniu organizacji oszczędności i kredytu.8

Z kolei program pracy oświatowej i podniesienia dobrobytu ludu, opracowany przez Ewarysta Estkowskiego na polecenie Ligi Polskiej, przyczynił się do zakładania w Wielkopolsce w latach czterdziestych spółdzielni spożywców. Estkowski bowiem inicjował m.in. organizowanie spółek konsumpcyjnych. Z Wielkopolski idea spółdzielczości spożywców przedostała się na inne tereny zaboru pruskiego zamieszkiwane przez ludność polską.9,10

Spółdzielczość oparta była także na autorytecie księży. Za pioniera w szerzeniu idei uspołecznienia zysku uważa się ks. Augustyna Szamarzewskiego (1832—1891), który jako pierwszy patron spółek, koncepcję tę przeniósł na grunt Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych utworzonych w 1871r.

Kontynuatorem idei był ksiądz Augustyn Szamarzewski, wikariusz w Środzie. Po zwolnieniu z więzienia, w którym władze pruskie trzymały go półtora roku za udział w Powstaniu Styczniowym 1863 r., wrócił do swojej parafii. Tam opracował ostateczną wersję statutu dla Kasy Pożyczek i Oszczędności przy założonym przez niego Towarzystwie Rzemieślniczym, której utworzenie zaplanował jeszcze w 1862 roku. Jako prezes tego Towarzystwa i zarządu Kasy wprowadził instytucję mężów zaufania upoważnionych do werbowania nowych członków i pośredniczenia pomiędzy zarządem kasy i okoliczną ludnością. Na mężów zaufania ks. Szamarzewski powoływał listonoszy i kominiarzy. W 1873 roku, w pierwszym roku jego działalności jako patrona, powstało aż 17 nowych spółek. W tymże roku patron, zbierając materiały statystyczne o spółkach, niezależnie od ich przynależności do związku, ustalił, że na terenie zaboru pruskiego istniały wówczas 74 spółki, w tym 68 spółek pożyczkowych, 4 spółki pożyczkowo–handlowe zajmujące się dostarczaniem surowców i 2 spółki spożywcze (w Gnieźnie i Królewskiej Hucie). Liczba członków w poszczególnych spółkach wahała się od 20 do przeszło 1000 osób. Średnia liczba członków przypadająca na jedną spółkę w pierwszych latach ich działalności wynosiła od 190 do 200 osób.11

Po śmierci ks. Augustyna Szamarzewskiego 8 maja 1891 roku kontynuatorem jego myśli został drugi patron Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych, ks. Piotr Wawrzyniak (1849—1910), pochodzący ze Śremu. Dążył on do zachowania jednolitości systemu w drodze podporządkowania wszystkich spółek jednemu związkowi, posiadającemu prawo rewizji urzędowej, a następnie wprowadzenia do wszystkich spółek zasad prawa według ustawy z 1889 roku.

Ks. Piotr Wawrzyniak, zwany przez Niemców „polskim ministrem finansów”, a przez Polaków „królem czynu”, w ciągu 40 lat pracy, realizując swój program, zawsze miał na uwadze, że podstawą każdego społeczeństwa jest byt materialny. Na nim budować należy oświatę i kulturę ludu i przez samopomoc zaspokajać jego potrzeby. Największą zasługą ks. Piotra Wawrzyniaka było to, że w spółkach oświecił, wykształcił i zdyscyplinował tysiące pracowników społecznych, którzy dalej umiejętnie prowadzili walkę ekonomiczną z najazdem niemieckim i potęgowali w społeczeństwie polskim wiarę we własne siły. Dzięki oszczędnościom parafian, robotników, służby domowej, inteligencji, sezonowych „obieżysasów” i nawet „groszakami” dzieci, zdołał on doprowadzić do zgromadzenia w bankach ludowych setek milionów marek. Były w nich także pieniądze niemieckie, bowiem banki polskie płaciły wyższe odsetki, wygrywając w konkurencji z niemieckimi bankami. Niemcy, którzy uważali siebie za niedościgłych specjalistów w bankowości, przyznawali ze zdumieniem, że system polski jest lepszy niż słynne kasy Schulzego czy Raiffeisena. Spuściznę po zmarłym księdzu Piotrze Wawrzyniaku objął trzeci patron Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych, ks. Stanisław Adamski (1875—1967), który od 1906 roku był członkiem Patronatu i wielokrotnie zastępował patrona w jego czynnościach. Został on wybrany jednomyślnie na patrona na nadzwyczajnym sejmiku w styczniu 1911 r.

Polski ruch spółdzielczy w zaborze pruskim w przededniu I wojny światowej skupiał: 204 banki ludowe, 17 banków ludowych na Śląsku, 22 spółki parcelacyjne, 60 spółek „Rolnik” i 10 różnych spółek. Tych 313 spółek posiadało ogółem: 159.704 członków, 29.704.000 marek kapitału udziałowego, 18.592.000 marek kapitału rezerwowego i 306.153.000 marek depozytów. Wszystko to stworzono własnymi siłami bez żadnej pomocy z zewnątrz i wbrew polityce rządu, nieprzyjaźnie odnoszącego się do każdej akcji, wzmacniającej polskie społeczeństwo.

Przytoczone przykłady służą ukazaniu siły, jaka tkwiła w narodzie, który poprzez działalność spółdzielczą, potrafił się organizować i rozwijać, przeciwstawiając zaborcy. Jeden z nich pokazuje ogromną skuteczność podejmowanych działań w czasie zaborów. Kiedy Niemcy otwierali mleczarnię, wkrótce Polacy otwierali na tym terenie własną „polską”, spółdzielczą mleczarnię i po kilku latach niemiecka mleczarnia upadała, bo polska była lepsza i bardziej konkurencyjna. Ostatecznie to Niemcy przywozili mleko do polskiej mleczarni.

W tamtym czasie dzięki oszczędnościom w kasach spółdzielczych i bankach powstawały też ogromne zakłady – przykładem niech będą Zakłady Cegielskiego, których początek datuje się od 1846 roku, kiedy to Hipolit Cegielski założył sklep z artykułami metalowymi. W 1868 roku pozostawił spadkobiercom prężnie rozwijający się zakład zatrudniający 300 pracowników. Zakłady H. Cegielskiego należały do największych w Poznaniu. W 1923 roku zatrudniały 4500 robotników i 580 pracowników umysłowych. Powstały także oddziały zamiejscowe: w Inowrocławiu oraz w Chodzieży.12

Logo zasłużonej polskiej spółdzielni, która i dziś może stanowić wzór organizacji pracy, łączenia różnych podmiotów w oparciu o uczciwe zasady współpracy w odbudowie polskiego potencjału produkcyjno-handlowego-energetycznego. Oczywiście za przykład do naśladowania nie mogą posłużyć ostatnie lata, gdzie dzielono wypracowany potencjał spółdzielni przez dekady i wprowadzono na giełdę – czyli do sprzedaży, by mógł bogacić się tzw. obcy kapitał.

Obecnie, mimo upływu ponad 150 lat od wspomnianych czasów, sytuacja w Polsce jest podobna – tyle, że teraz rolę zaborców pełnią ponadnarodowe korporacje, zaś w ,,rolę zaborczej administracji wpisuje się obecny rząd/-y/ promujący korporacje i zwalniający je z podatków, w zamian niszcząc kolejne działy rolnictwa (futerkowe, trzody chlewnej pod pretekstem ASF, branża mleczna – kwoty mleczne i limity do 2016 roku) i narzucający restrykcje (gastronomia, hotele), kolejne podatki i obciążenia dla polskiej przedsiębiorczości.

Powrót do spółdzielczości wydaje się na obecne trudne czasy jednym z najlepszych rozwiązań. Należy nadmienić, że nadal ogromną rolę odgrywa spółdzielczość w gospodarkach krajów Europy Zachodniej. Na przykład w Niemczech, Belgii i Holandii spółdzielczość stanowi ważny i procentowo znaczący udział w rynku rolnym i przetwórczym wspieranym przez lokalne banki spółdzielcze. Przykładem niech będzie niemiecki Raifaisen Bank, który jest de facto bankiem spółdzielczym, jak też rozsiane po całych Niemczech inicjatywy spółdzielcze pod szyldem „Raifaisen”, zajmujące się obrotem płodów rolnych, produkcją pasz, prowadzące lokalne stacje paliw i tocznie olejów, transport, składy budowlane i składy opału, inwestujące w energetykę odnawialną i świadczące różnorodne usługi dla ludności.

Struktura „Raifaisen” przypomina sieć „GS” – Gminnych Spółdzielni Samopomoc Chłopska – które potrafiły prowadzić skup i sprzedaż płodów rolnych , organizować przetwórstwo, zapewniać bazę maszyn SKR i posiadać sieć dystrybucji poprzez sklepy spożywcze i przemysłowe. Warto wspomnieć , że GS-owskie zakłady nie konkurowały ze sobą – spółdzielnia rolnicza dostarczała zboże – spółdzielnia handlowa sprzedawała je, a GS -owska piekarnia robiła ze zboża chleb i sprzedawała w GS-owskim sklepie spożywczym. Był to system wspierający się, a jako model oparty był na samowystarczalności.13

Celowo nie podajemy rozwiązań zastosowanych w Związku Radzieckim, czyli sowchozów i wypaczonego modelu PGR-ów, które przez złe zarządzanie i brak powiązania z uspołecznieniem zysków, nie sprawdziły się i służą dyskredytowaniu kolektywnego działania.

Minusy uczestniczenia w spółdzielniach

Spółdzielnia jest przedsiębiorstwem takim samym jak każde inne. Istnieje po to, aby służyć potrzebom członków, którzy są jej właścicielami i sprawują nad nią kontrolę, co nie znaczy, że ta forma działalności nie ma minusów, choć ma służyć.

Spółdzielnia jest stowarzyszeniem ludzi i tu pojawia pierwszy problem do przebrnięcia. Żeby założyć spółdzielnię, potrzebnych jest co najmniej 10 osób fizycznych /w wyszczególnionych przypadkach może być 5/ lub 3 osoby prawne.14

10 osób na początek zgodnych, co do działań, to niekiedy duży próg do pokonania, w szczególności dla osób nie zajmujących się prawem, biznesem czy podobnymi formami działalności tego typu. Głównie dotyczy to środowisk rolniczych, w których to, ta forma działalności została zniszczona w czasie tzw. przemian systemu gospodarczego po 1989 roku, a ponadto obrzydzona, więc zniechęcenie pozostaje.

Spółdzielnia to forma wspólnoty, która działa dla dobra wspólnego i jest często błędnie kojarzona z formą prawną spółki. Losy spółek bywają różne, upadki i tragedie wywołane wewnętrznymi lub zewnętrznymi powodami, głównie przez nieuczciwość, a nie brak wiedzy, to kolejne stereotypy, które zniechęcają do podjęcia pracy w grupie.

Spółdzielnia to większy podmiot gospodarczy pod względem organizacyjnym, w którym musi być organ kierujący jako zarząd i rada nadzorcza. Te dwa organy decydują o ilości członków i wymaganym wkładzie podczas dołączania do spółdzielni. Przystępując do spółdzielni, należy liczyć się, że będziemy podlegać zarządowi oraz zasadom funkcjonowania spółdzielni określonym w statucie, co jest wymogiem ustawowym.15 Wobec tego trzeba będzie nauczyć się pracy w zhierarchizowanej strukturze i przestrzegania zasad, co ogranicza naszą swobodę podejmowania działań, ale nie powinno to być wielkim zmartwieniem, ponieważ wszelkie zmiany zasad funkcjonowania można dokonać w statucie w wyniku uchwały walnego zgromadzenia podjętej większością 2/3 głosów.16

Praca w grupie wymaga większego nakładu na organizację oraz konieczność stałego wypracowywania konsensusu i sprawnego funkcjonowania we wspólnocie. Ryzyko niepowodzeń spółdzielni ze względu na czynnik ludzki i konflikty w grupie wymaga dodatkowo edukacji i pracy nad sobą z zakresu psychologii, socjologii oraz public relations, aby unikać konfliktów w grupie.

Wspominając o formalnościach, należy zaznaczyć, że rejestracja spółdzielni odbywa się w KRS.17,18 Powyższa formalność wymaga ciągłej aktualizacji w przypadku zmian statutu czy organów, co pociąga za sobą opłaty za każdą zmianę.

Wspólnota daje korzyści, prawa, ale i też obowiązki, które zapisuje się w statucie. Ponadto wszelka działalność to zobowiązania, które wynikają z przyjętych działań w planie działalności gospodarczej spółdzielni.19 Działalność spółdzielni pociąga za sobą koszty, zanim przyniesie zyski, a wypracowany majątek lub straty spoczywają na członkach spółdzielni. Na szczęście obciążenia finansowe rozpatruje się jako zaletę, gdyż mogą być one porównywane do wysokości udziałów.

Spółdzielnia ma majątek pochodzący z wpisów, udziałów członkowskich oraz dochodów.20 Gdy spółdzielnia jest zlikwidowana, to wpłaty te są rozdzielane na wszystkich członków. To raczej, ani minus, ani plus, lecz sprawiedliwy podział.

Nadwyżka bilansowa spółdzielni jest wypłacana po zakończeniu roku obrachunkowego członkom zgodnie z ich ilością udziałów. Pewną niedogodnością może być czas oczekiwania na wypłaty, ale i inne uregulowania ustawowe, jak to, że co najmniej 5% nadwyżki przeznacza się na zwiększenie funduszu zasobowego, jeżeli fundusz ten nie osiąga wysokości wniesionych udziałów obowiązkowych.21

W dzisiejszym świecie ciężko obejść się bez biurokracji, ale obowiązek lustracyjny, to nie mała gratka biurokratyczna, co jest kolejnym minusem w prowadzeniu działalności w formie spółdzielni. Każda spółdzielnia ma obowiązek przeprowadzenia lustracji swojej działalności przynajmniej raz na trzy lata, celem zbadania legalności, gospodarności i rzetelności działania, a w stanie likwidacji corocznie.22

Podsumowując, należy zwrócić uwagę na samo prawo, które nie do końca sprecyzowano, a przepisy regulujące działalność spółdzielni zawarte są w kilku różnych ustawach, co można zauważyć w licznych odwołaniach w Ustawie o Prawie Spółdzielczym.

Wymienione powyżej minusy, a raczej niedogodności, które występują przy prowadzeniu działalności w formie spółdzielni, nie są przeszkodami nie do pokonania, aby skutecznie prowadzić działalność i osiągać wspólnie zyski, więc nie należy się tym zrażać, a jedynie brać pod uwagę, aby skuteczniej i bezproblemowo działać.

Zalety wspólnej pracy w formie spółdzielczości

Zalety wspólnej przedsiębiorczości, inaczej mówiąc współpracy w ramach spółdzielczości, to możliwość zabezpieczenia pod względem organizacyjnym:

  • zbytu,
  • zaopatrzenia,
  • przetwórstwa plonów rolnych,
  • funduszy, a tym samym płynności finansowej,
  • administracji kompleksowej,
  • wspólnych szkoleń.

Dzięki kompleksowemu zorganizowaniu spółdzielczość, np. spółdzielnia rolnicza, może zagwarantować rolnikom zwiększenie dochodów i stabilizację przez przejęcie części zysków, które wcześniej pobierali pośrednicy.

Z historycznego punktu widzenia, nawet pod zaborem pruskim, Polacy łączący się, czy to w spółdzielniach (najdłużej obecnie istniejąca spółdzielnia jest PSS Społem) czy innej formie współpracy, byli w stanie skutecznie konkurować z kolonializmem na ziemiach polskich zaboru pruskiego, bardzo silnie wspieranym przez koronę pruską.23

Logo jednej z najbardziej znanych polskich spółdzielni, która również i dziś może posłużyć jako wzór organizacji pracy, łączenia różnych podmiotów w odbudowie polskiego potencjału produkcyjno-handlowego, bazując na uczciwych zasadach współpracy.

Innym aspektem współpracy spółdzielczej jest budowanie i zawiązywanie lokalnych społeczności. Proces taki można było zauważyć w czasach PRL-u. Co prawda władze komunistyczne miały własne cele w kolektywizacji rolnictwa dotyczące zmiany stosunków społecznych wsi, ale pozytywna strona tego procesu przetrwała aż do dzisiaj – np. powstające inicjatywy tzw. kooperatywy.

Prawdopodobnie, jak w okresie międzywojennym, i ówczesną zawieruchę ekonomiczną oraz gospodarczą tworzą podobne realia, więc spółdzielczość może być bezpieczną przystanią, która pozwoli przetrwać nieunikniony kryzys, jak w zeszłym wieku.

Kolejnym aspektem, na który trzeba zwrócić uwagę, jest budowanie potencjału bezpieczeństwa żywnościowego, głównie na szczeblu lokalnym. poprzez zawiązywanie lub już zawiązaną społeczność lokalną – nie tylko rolników, ale i konsumentów. Taka forma współpracy możne zapewnić zbyt i produkcje płodów rolnych czy też transport oraz magazynowanie. Każdy członek spółdzielczości możne być zarówno producentem, pośrednikiem, jak i konsumentem.

Jest to system zamkniętego obiegu samowystarczalnego, a przy nadwyżkach ukierunkowany na zewnątrz w celach zarobkowych.

Podstawą spółdzielczości, a zarazem jej zaletą, jest dobrowolność i otwartość członkostwa, demokratyzm w zarządzaniu i kontroli, podział zysku, wartości wychowawcze i edukacyjne, zapewnienie bytu zrzeszonym członkom.

Organizacja i możliwości spółdzielczości

Jakkolwiek struktura związków spółdzielczych by nie była zróżnicowana, występuje we wszystkich krajach europejskich.

Mogą to być różne rodzaje struktur :

  • związki regionalne
  • regionalne centrale gospodarcze
  • komitet ogólny spółdzielczości rolniczej wspólnoty europejskiej

Szczególną rolę odgrywa ten ostatni rodzaj struktur, ponieważ może nie tylko reprezentować interesy spółdzielczości rolnej przed władzami UE, ale tez wpływać na kształtowanie wspólnej polityki gospodarczej, również na poziomie kształtowania prawa (np. ekspert Komitetu jako zasiadający w europarlamencie poseł).

Ważnym partnerem jest związek Rolników Europejskich (COPA) – działający w skali UE. Komitet może również prowadzić prace badawcze z zakresu prawa, ekonomii, problematyki spółdzielczej w dziedzinach zainteresowania spółdzielczości rolniczej. Ponadto może promować współpracę między organizacjami spółdzielczymi poszczególnych krajów.

Spółdzielczość to uniwersalne zasady współpracy

Jak ważne są zasady współpracy i ich unormowanie, wiedzą przedsiębiorcy o zasięgu światowym, tworząc Międzynarodowy Związek Spółdzielczy, gdzie na kolejnych kongresach uchwalano i nowelizowano niejednokrotnie zasady spółdzielczości.

Mają one gwarantować wolność, sprawiedliwość, uczciwość, demokrację i uniwersalizm zastosowania, bez indoktrynacji politycznej czy religijnej.

Stawiając pytanie: „Co zatem jest ważniejsze: praca czy kapitał?”

Odpowiedziano: „Ani jedno, ani drugie, bo najważniejsze są zasady i wartości, na których opiera się funkcjonowanie zakładów pracy zbiorowej.”

Ostatnią nowelizację, a w zasadzie uwspółcześnienie zasad spółdzielczości, ogłoszono na Kongresie Spółdzielczym w Manchesterze w 1995 roku.24

Są to następujące zasady spółdzielczości:

  • dobrowolnego i otwartego członkostwa,
  • demokratycznej członkowskiej kontroli,
  • ekonomicznego uczestnictwa (współodpowiedzialności) członków,
  • autonomii i niezależności,
  • oświaty, szkolenia i informacji,
  • współpracy między spółdzielniami,
  • troski o lokalną spółdzielczość.25

Praktyczne zastosowanie powyższych zasad to wartości dla całej spółdzielczości. Po ich skonkretyzowaniu, na szczeblu spółdzielni i innych przedsiębiorstw wspólnotowych, są najważniejszym społecznym rozwiązaniem strategicznym o charakterze antykryzysowym.

Określenie „SPÓŁDZIELCZOŚĆ” zakłada społeczny (międzyludzki) charakter działań, w odróżnieniu od ekonomii antyspołecznej. Zgodnie z tradycjami założycieli ruchu spółdzielczego, członkowie spółdzielni powinni wyznawać wartości etyczne: uczciwości, otwartości, odpowiedzialności społecznej i troski o innych.

Szkoda, że tak piękne zasady zostały zniszczone przez ideologię w czasach PRL-u, a w czasie przemian pookrągłostołowych obrzydzone społeczeństwu.

W konsekwencji niestosowanie się do wcześniej wymienionych zasad, nie tylko w spółdzielczości, ale i serwowanej kapitalistycznej ekonomii nastawionej na zysk finansowy i wyzysk jednych przez drugich mamy dzisiaj:

  • gwałtowne zubożenie zdecydowanej większości zwykłych ludzi,
  • zanikanie klasy średniej,
  • wzrost bezrobocia i bezdomności,
  • rozpad więzi społecznych i rodzinnych,
  • wzrost patologii i chorób cywilizacyjnych.

Warto się zastanowić dokąd zmierzamy jako społeczeństwo bez odpowiednich zasad współżycia społecznego.

Gospodarka globalna a spółdzielczość

Jako, że jednym z elementów spółdzielczości jest zapewnienie zbytu i przetwarzanie płodów rolnych oraz dostęp do rynku globalnego (zbyt płodów rolnych, przetworzonych produktów, zakup niezbędnych dóbr – maszyn lub części zamiennych, nawozów), obecnie coraz więcej spożywa się żywności przetworzonej. Promując własną, dobrej jakości markę, można uzyskać zbyt na rynkach poza UE, np Chiny.

Mówi się, że kolebką spółdzielczości są Niemcy lub Wielka Brytania, ale nawet po włączeniu Polski do bloku państw z byłego Układu Warszawskiego, można było obserwować wszelkie pozytywne aspekty spółdzielczości w dobie PGR-ów i kołchozów: kolektywizacja społeczności, zbyt, zatrudnienie, wytworzona specyficzna kultura i sposób bycia – dziś odkrywane na nowo w postaci tzw. kooperatyw.

Realia kolejnego resetu gospodarczego

Czyli co spółdzielczość przyniesie w nowo tworzącej się rzeczywistości

O ile się uda przywrócić modę na spółdzielczość, bardzo prawdopodobne, że zapobiegnie się trendowi wyludniania wsi przez gospodarzy do 50 ha. W czasie zaborów zrzeszali się oni w większe obszarowo grupy, zaś dziś, dla odmiany poddani korporacyjnej propagandzie, pozbywają się swego dziedzictwa, przenosząc się do miast. Rodzi się postępująca degradacja rolnictwa poprzez odrolnianie ziemi rolnej i zamiana jej na działki budowlane.

W 2019 roku nawet minister Ardanowski podkreślił znaczenie spółdzielczości na konferencji w CBR26:

„Nawet, gdy byliśmy podzieleni przez zaborców, to tutaj nasi przodkowie – rozumiejąc potrzebę współpracy integrowania się i wspólnych działań – tworzyli spółki zarobkowe, koła włościanek, dziś nazywane kołami gospodyń wiejskich.
Oni wiedzieli, że pojedynczo gospodarstwo większe, czy mniejsze, nie jest za bardzo liczącym się podmiotem gospodarczym na rynku.”
27,28,29

W tym momencie należy postawić pytanie retoryczne: co zrobiono w tym kierunku i o ile zwiększyła się lub umocniła się spółdzielczość w czasie jego kadencji?

Łatwo jest mówić, nawet nam, jako ugrupowaniu politycznemu, ale od ministra należy wymagać już czynów, gdyż posiada siły, środki, pewną władzę ustawodawczą i dużo większe oddziaływanie z racji zajmowanego stanowiska na inne podmioty państwa, niż zwykli aktywiści, działacze, czy naukowcy.

Wnioski dla odbiorcy, a wskazówki dla rządzących

Biorąc pod uwagę wnioski z historii i obecne odwołania się do niej, tym bardziej widoczna jest potrzeba organizowania się w spółdzielczości, aby istnieć na rynku, którym rządzą wielkie koncerny. Szczególnie w czasach, gdy nikły jest dostęp do żywności dobrej jakości, spółdzielczość może zapobiec ograniczeniom dostępności do owoców, warzyw miodu, ziół, zapobiegać ograniczaniu lub niszczeniu chowu przydomowego, ogródków przydomowych. Może przeciwstawić się wybujałej biurokratyzacji, absurdalnym przepisom sanitarnym w imię fałszywej ekologii i wszędobylskiego niebiodegradowanego rakotwórczego glifosatu (składnik środków odchwaszczających) w glebie, wodzie, powietrzu.

Spółdzielczość może być również ostoją prawdziwej ekologii – poprawiającej regenerację gleby, zamiast ją degradować do poziomu spustynnienia, gdyż jest to nastawienie korporacji na większy zysk za wszelką cenę.

Wymiernym aspektem działalności w ramach spółdzielczości może być również zapobieganie ograniczeniom w sprzedaży bezpośredniej swoich płodów rolnych i produktów, zapobieganie alienacji, swoboda wyboru rodzaju energii czy, zwyczajnie mówiąc, tworzenie ostoi poszanowania miru domowego i środowiska lokalnego.

Podsumowując, spółdzielczość to dodatkowe obowiązki, którymi można się podzielić, a konieczność dopasowania się do środowiska, to również możliwość oddziaływania na nie, aby czerpać wymierne korzyści, zwiększając swoją efektywność, a tym samym oszczędzając na pewnych przedsięwzięciach i podmiotach swojej działalności, uzyskując efekt synergii nawet na płaszczyznach bez bezpośredniego ingerowania i nakładu w nie, bez straty czasu.


* Przypisy i literatura *

1 SPÓŁDZIELCZOŚĆ W ZABORACH, PPS Społem,
https://kzrss.spolem.org.pl/index.php/historia/spoldzielczosc-w-zaborach?showall=1&limitstart=

2 Zobacz: R. Iwański, Spółdzielnia, jakich więcej nie ma, 2013.
https://www.farmer.pl/produkcja-roslinna/nasiennictwo/spoldzielnia-jakich-wiecej-nie-ma,47101.html

„Francuzi wiedzą, jak robić biznes i pomagać rolnikom. Zrozumienie tego jest zawarte w słowie Limagrain.
Limagrain to spółdzielnia, którą tworzą rolnicy z regionu Limagne w środkowej Francji. Spółdzielnia zrzesza 3,5 tys. producentów rolnych, którzy produkują m.in. materiał siewny kukurydzy i pszenicy. 2 tys. z nich ma kontrakty na produkcję nasion. Wszyscy mają udziały w spółdzielni i realny wpływ na to, co dzieje się w firmie do nich należącej.”

3 Zobacz: A. Suchoń, Spółdzielczość rolnicza we Francji i Niemczech – wybrane zagadnienia prawne i ekonomiczne, Problemy Rolnictwa Światowego tom 18 (XXXIII), zeszyt 3, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, 2018.

„Na wiosnę 2019 r. przedstawione zostały najnowsze – choć odnoszące się do roku 2016 – dane o spółdzielczości we Francji. Potwierdzają one bardzo dobrą kondycję spółdzielni w tym kraju – jest ich obecnie 22.585 (pomijając niemal dwa razy tyle spółdzielni szkolnych), liczą przeszło 27,5 mln członków, a zatrudniają 1,259 mln osób. Łączne obroty wynoszą 317 miliardów Euro rocznie. Co istotne, w ciągu minionego 10-lecia, obserwujemy systematyczny wzrost tych wskaźników. Zatrudnienie osiągnęło 5,5% całkowitego zatrudnienia w kraju (wobec 4,2% w 2008 roku), zaś liczba członków wzrosła od 2014 roku aż o 6%, tak że obecnie 1 na 3 Francuzów czy Francuzek jest członkiem jakiejś spółdzielni.”

4 Zobacz: A. Suchoń, Spółdzielczość rolnicza we Francji i Niemczech – wybrane zagadnienia prawne i ekonomiczne, Problemy Rolnictwa Światowego tom 18 (XXXIII), zeszyt 3, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, 2018.

„Bardzo wysoki jest też udział spółdzielczości w niektórych sektorach gospodarki – reprezentuje ona m. in. 70% bankowości detalicznej, 40% przemysłu rolno-żywnościowego i 30% handlu detalicznego. We Francji wyróżnia się 12 branż spółdzielczych. Są to: spółdzielnie rolnicze (2600 spółdzielni), pracy (2.298), tzw. SCIC czyli specyficznie francuski typ „spółdzielni wspólnych interesów” (627), mieszkaniowe lokatorskie (175), rzemieślnicze (152), rybackie (100), handlowe czyli kupieckie (97), spożywców (37), transportowe (24), mieszkaniowe własnościowe (10), oraz ogromny sektor spółdzielczości finansowej, na który składają się banki spółdzielcze należące do grupy Crédit Agricole (2.462), Crédit Mutuel (2107) i BPCE/Crédit Coopératif (44); oddzielnie klasyfikowane są spółdzielnie szkolne, których jest aż ponad 45 tys. To one zapewne, wychowując młode pokolenia spółdzielców przyczyniając się do sukcesu całej francuskiej spółdzielczości.”

5 Zobacz więcej: To od czego odchodzono w Polsce i zniszczono, po latach zaczęła wprowadzać Unia Europejska. Czytaj: Rozporządzenie Rady Unii Europejskiej nr 1432/2003 z 22 lipca 2003 roku
https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-spoldzielnia-europejska-charakterystyka

„Możliwość utworzenia spółdzielni europejskiej. W polskim systemie prawnym na podstawie rozporządzenia rady została wprowadzona Ustawa z dnia 22 lipca 2003 roku o spółdzielni europejskiej. Czym charakteryzuje się spółdzielnia europejska? W jaki sposób można ją założyć?”

6 SPÓŁDZIELCZOŚĆ W ZABORACH, PPS Społem,
https://kzrss.spolem.org.pl/index.php/historia/spoldzielczosc-w-zaborach?showall=1&limitstart=

7 Tamże, …

8 Tamże, …

9 Tamże, …

10 Zobacz, A. Duda, Wielkopolska to miejsce, gdzie rozrastała się spółdzielczość i przedsiębiorczość, PAP, 2018.
https://dzieje.pl/aktualnosci/prezydent-wielkopolska-miejsce-gdzie-rozrastala-sie-spoldzielczosc-i-przedsiebiorczosc

11 SPÓŁDZIELCZOŚĆ W ZABORACH, PPS Społem,
https://kzrss.spolem.org.pl/index.php/historia/spoldzielczosc-w-zaborach?showall=1&limitstart=

12 Historia fabryki H.Cegielski Poznań SA rozpoczęła się 160 lat temu,
https://www.poznan.pl/mim/s8a/czy-wiesz-ze,doc,576/-,9313.html

13 SPÓŁDZIELCZOŚĆ W ZABORACH, PPS Społem,
https://kzrss.spolem.org.pl/index.php/historia/spoldzielczosc-w-zaborach?showall=1&limitstart=

14 Dz.U. 1982 Nr 30 poz. 210, USTAWA z dnia 16 września 1982 r. Prawo spółdzielcze z późniejszym zmianami Dz. U. z 2021 r. poz. 648, Art. 6. § 2 – 2a.

15 Dz.U. 1982 Nr 30 poz. 210, USTAWA z dnia 16 września 1982 r. Prawo spółdzielcze z późniejszym zmianami Dz. U. z 2021 r. poz. 648, Art. 5.

16 Dz.U. 1982 Nr 30 poz. 210, USTAWA z dnia 16 września 1982 r. Prawo spółdzielcze z późniejszym zmianami Dz. U. z 2021 r. poz. 648, Art. 12a. § 1 – 3.

17 KRS – Krajowy Rejestr Sądowy

18 Dz.U. 1982 Nr 30 poz. 210, USTAWA z dnia 16 września 1982 r. Prawo spółdzielcze z późniejszym zmianami Dz. U. z 2021 r. poz. 648, Art. 11. § 1

19 Dz.U. 1982 Nr 30 poz. 210, USTAWA z dnia 16 września 1982 r. Prawo spółdzielcze z późniejszym zmianami Dz. U. z 2021 r. poz. 648, Art. 18-21, 155. § 1

20 Dz.U. 1982 Nr 30 poz. 210, USTAWA z dnia 16 września 1982 r. Prawo spółdzielcze z późniejszym zmianami Dz. U. z 2021 r. poz. 648, Art. 5. § 1 pkt. 1, Art. 16. § 1.

21 Dz.U. 1982 Nr 30 poz. 210, USTAWA z dnia 16 września 1982 r. Prawo spółdzielcze z późniejszym zmianami Dz. U. z 2021 r. poz. 648, Art. 76 – 77.

22 Dz.U. 1982 Nr 30 poz. 210, USTAWA z dnia 16 września 1982 r. Prawo spółdzielcze z późniejszym zmianami Dz. U. z 2021 r. poz. 648, DZIAŁ VIII, Art. 91 – 93c.

23 Zob., E. Magiera, Zarys rozwoju ruchu spółdzielczego na ziemiach polskich pod zaborem pruskim w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku oraz jego edukacyjny charakter, SPI Vol. 19, 2016/3, Uniwersytet Szczeciński, 2016.

24 H. Cioch, Zasady roczdelskie i ich realizacja w praktyce, Teka Kom. Praw. – OL PAN, 26–35, s. 28, Wydział Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II, 2009.
https://www.tkp.edu.pl/wp-content/uploads/2020/03/TKP_II_2009_26-35_Cioch.pdf

25 Porównaj, J. Gniewek, Misja i zasady spółdzielcze jako istotne czynniki rozwoju spółdzielczego sektora bankowego w Polsce, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie, Wydział Finansów, s.41-43, 2016.

26 CBR – Centrum Biznesu Rodzinnego

27 J.K. Ardanowski, Ardanowski: Spółdzielczość jest najlepszą formą aktywności rolniczej na rynku, 2022.
https://swiatrolnika.info/opinie/blog/ardanowski-spoldzielczosc-jest-najlepsza-forma-aktywnosci-rolniczej-na-rynku.html

28 Porównaj, J.K. Ardanowski, Ardanowski: niechęć do spółdzielczości to problem polskiego rolnictwa, PAP, 2020.
https://www.farmer.pl/fakty/polska/ardanowski-niechec-do-spoldzielczosci-to-problem-polskiego-rolnictwa,98334.html

29 Porównaj, J.K. Ardanowski, Ardanowski: niechęć do spółdzielczości to problem polskiego rolnictwa, PAP, 2020.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Ardanowski-Niechec-do-spoldzielczosci-to-problem-polskiego-rolnictwa-7943806.html

z3

Relacja z pikniku i konkursu strzeleckiego

Wiele może łączyć różne środowiska i na różnej płaszczyźnie mogą współdziałać, a tym bardziej, gdy przyświeca im wspólny cel. Oczywiście naszym celem jest – dobro ojczyzny i narodu.

Po dawce wiedzy i teoretycznych rozważaniach wyznaczających słuszne kierunki działań, a w zasadzie nową drogę dla ojczyzny i narodu, przyszedł czas na bliższe poznanie się, wymianę poglądów w bezpośredniej relacji oraz zdrową rywalizację podczas zawodów strzeleckich.

Po konferencji pt. „Droga dla Polski” zorganizowanej w dniu 04.07.2020. przez Arkadiusza Olejniczaka, następnym przedsięwzięciem był piknik strzelecki w dniu 05.07.2020., którego głównym organizatorem był Ireneusz Czech ze Stowarzyszenia Narodowo-Patriotycznego im. Błyska. Dzięki jego pracy społecznej i szukaniu płaszczyzny porozumienia z różnymi środowiskami, mogły one spotkać się i nawiązać kontakty, w tym my – jako przedstawiciele Normalnego Kraju.Błysk
Piknik strzelecki w plenerze pozwolił na swobodne poznanie się i wymiany poglądów, nie tylko nt. broni palnej i strzelania, ale i na popularyzowanie „Nowoczesnej Myśli Narodowej”.

Celem popularyzowania strzelectwa jest wychowanie w duchu patriotyzmu i przywiązaniu Polaków do broni palnej w szczytnych celach, a nie – jak to utarło się mówić – „robienie kolejnych zabijaków” przez laików i osoby niezgłębiające tematyki.

Poprzez obcowanie z bronią nabywa się świadomości i szacunku do samej broni, a co najważniejsze do życia oraz świadomego dbania o to, aby innym się nic nie stało i samemu sobie.

Prowadzenie treningów strzeleckich, a w szczególności różnych zawodów, które przede wszystkim wymuszają coraz to większe samozdyscyplinowanie przyczynia się do:

  • wyzwalania ambicji,
  • wyrabiania zdyscyplinowania,
  • kształtowania odpowiedzialności, a także zasad fair play,
  • wyrabiania systematyczności w dążeniu do bycia lepszym,
  • kształtowania koordynacji wzrokowo–ruchowej,
  • poprawy synchronizacji ruchów,
  • panowania nad oddechem,
  • wyrabiania właściwej koncentracji i uwagi oraz panowania nad emocjami.

To tylko część celów, jakie można osiągnąć przy popularyzowaniu strzelectwa, których osiągnięcie może być wykorzystane w innych dziedzinach życia, a niżeli samo strzelectwo.

Naszym zdaniem, jest ich więcej, a niżeli samych specjalistycznych, związanych z samych strzelaniem tj.:

  • znajomość broni i balistyki,
  • kształtowanie właściwej postawy strzeleckiej,
  • przygotowanie techniczne, fizyczne oraz psychiczne strzelców.

Szersze spojrzenie na strzelectwo ma Ireneusz Czech, który je popularyzuje. Uważa on podobnie, jak my, że wspólne uczestnictwo w zajęciach rozwija umiejętności komunikowania się, pracy w grupie i kształtowania poczucia odpowiedzialności za innych.

Organizator Ireneusz Czech dał nam pokaz strzelania i przykład poza konkursem. Poszliśmy za jego przykładem i wzięliśmy udział w konkursie strzeleckim w kilku grupach.

Nasza Koleżanka Magdalena Ziętek-Wielomska i Kolega Krzysztof Nagrabski zdobyli dwa czołowe miejsca w dwóch różnych grupach.

Po Krzysztofie można było się spodziewać, że jest w stanie osiągnąć dobry wynik, gdyż ma pewne doświadczenie, natomiast Magdalena pozytywnie nas zaskoczyła, ponieważ był to jej debiut na strzelnicy, więc pozostaje sądzić, że ma ukryty talent.

Wszyscy zdobywcy czołowych miejsc uwiecznili swój wizerunek z trofeami na zdjęciu. W śród nich organizator zawodów strzeleckich, który może być dumny z atmosfery, jaką stworzył w czasie konkursu oraz zaangażowania wśród zawodników.

Oczywiście, jak to w życiu bywa, z najlepszymi wszyscy chcą się pokazać, chociażby i na zdjęciu. Jak to dobrze mieć najlepszych w swojej drużynie.

Nasz mentor intelektualny prof. Adam Wielomski zadbał o to, aby i w terenie nie zabrakło nam możliwości wyposażenie warsztatu naukowego w odpowiednie narzędzia.

Dzięki popularyzowaniu przez profesora „Nowoczesnej Myśli Narodowej”, znalazło się grono osób, które przyciągnął jego polowy kącik z narzędziami do doskonalenia intelektu.

Podsumowując plener może posłużyć nie tylko do organizacji typowego pikniku, ale i do innych przedsięwzięć, które mogą kształtować właściwe postawy, utrwalać więzi i przyjemnie spędzać czas.

Dzięki szerszemu spojrzeniu i łączeniu wielu elementów, świetnie się bawiliśmy, ale i podjęliśmy wiele nowych postanowień, które zamierzamy zrealizować.

Na zakończenie serdecznie dziękujemy organizatorom za organizację konferencji naukowej w dniu 04.07.2020 r. – Arkowi Olejniczakowi i pikniku strzeleckiego z konkursem strzeleckim w dniu 05.07.2020 r. – Ireneuszowi Czechowi.

0 - mapka

Nie oddamy ani guzika!

„W cieniu pandemii Prezydent Andrzej Duda marzy o reelekcji,

za ofiarność dla innych.”

Przez długi czas Polskę nie napotkała tak wielka sytuacja kryzysowa, jak ta obecnie. W tym ciężkim czasie naród polski ponosi ofiary w walce z pandemią choroby COVID-19.

Zagrożeniem rozwijania się zarażeń koronawirusem /SARS-CoV2/ sparaliżowało wszelką działalność państwa i społeczeństwa.

Padają kolejne ofiary pandemii, ale nie tak dawno, gdy w poprzednim roku 2019 wydawało się, że nie ma żadnych stanów nadzwyczajnych, zapowiedzi rządu hipnotyzowały, że polska gospodarka ma się dobrze, Prezydent Andrzej Duda poświęcił część naszego kraju bezpowrotnie.

Nie było to poświęcenie związane z obrządkiem religijnym, ale na pewno była to ofiara, tylko kogo dla kogo?

Zostało ona złożona w ciszy i spokoju. Zapowiedzi rządzących uspakajały, brak nerwowych zachowań na rynkach pracy i sielankowe programy telewizyjne uśpiły czujność społeczeństwa, które nie wie, co się stało. Natomiast w obecnym roku 2020 wszyscy jesteśmy zajęci już pandemią koronawirusa i nikt nie ma czasu, aby zająć się wyjaśnieniem tego, jak poniosło polskie społeczeństwo cichą ofiarę w ubiegłym roku, bo dziś ponosimy już kolejne.

Nie oddamy nawet guzika” – to słowa Marszałka Rydza Śmigłego z 1935 roku wypowiedziane w obliczu groźby wojny.

Dziś w podobnym tonie wypowiadają się współcześni politycy, chciałoby się rzec, ludzie zajmujący najwyższe stanowiska w państwie polskim. Dziś podobnie, jak wówczas, skutki takiego braku politycznej stanowczości okazują się być opłakane.

Dotyczy to zarówno stanowiska rządu polskiego wobec ustawy IPN, amerykańskiej ustawy 447, jak i wprowadzania reform systemu sprawiedliwości. Okazuje się, że takie pustosłowie, a wręcz zdrada dotyczy nie tylko obszaru samej polityki, ale już samego terytorium Rzeczpospolitej i jej majątku.

Rząd tzw. „polski”, w skryty sposób dopuszcza się najgorszej zdrady interesów Państwa polskiego i pozbywa się ogromnych obszarów na rzecz obcych państw.

Straciliśmy coś większego niż guzik i wcale nie jest to mała część naszego terytorium, bo aż 2880 km2 obszaru morza, o czym inne kraje mogą tylko pomarzyć.

Dopuszczenie do pomniejszenia terytorium Polski o 2890 km2 na korzyść innego państwa, w czasie tzw. „pokoju”, to nie lada wyczyn, a raczej brak odpowiedzialności politycznej, bo działanie na korzyść innych podmiotów zewnętrznych zawsze łączy się ze zdradą.

Wszystkim pokój kojarzy się z brakiem działań zbrojnych. Choć dziś ich nie ma, to nie można mówić o pokoju. Pomimo, że nie prowadzimy otwartej wojny o charakterze militarnym, to jest ona prowadzona na różnych płaszczyznach, politycznej, gospodarczej, informacyjnej, kulturowej i wielu, wielu innych.

W zasadzie w każdej dziedzinie, jaką określimy, może być prowadzona wojna poprzez oddziaływanie informacyjne, aż do materialnego włącznie, które najczęściej jest kojarzone z wojną, ale sam konflikt militarny występuje najczęściej w końcowych fazach.

Czy jakąkolwiek wojnę w ogóle prowadzimy w wymiarze informacyjnym, jako kraj? To już oddzielne pytanie, bo na razie sądząc po skutkach działań, przede wszystkim politycznych, nie widać, aby politycy kierowali się interesem narodowym Polski i Polaków, a raczej interesem innych krajów lub narodowości!

W 2019 roku, nie prowadząc wojny militarnej straciliśmy, jako kraj 2880 km2 obszaru morza na korzyść Danii. Jeśli już było to konieczne, to każde takie działanie powinno zostać w jakiś sposób zrównoważone innymi korzyściami, oczywiście na rzecz Polski.

Niestety takowych nie można się dopatrzyć, dlatego rodzą się racjonalne pytania, dlaczego praktycznie w zaciszu polityki i wyciszonych mediach na ten temat odbył się ten akt darowizny, a w zasadzie proceder polityczny z działaniem na szkodę państwa polskiego.

Polacy zawsze czuli przywiązanie do swojego kraju, żyjąc w nim oraz będąc nawet na obczyźnie. Walczyli za nasz kraj, by nigdy nie przepadł, by nie oddać żadnej części jego terytorium, zawsze bohatersko z honorem i uporem walczyli o naszą ojczyznę, wykazując w ten sposób swoje przywiązanie do swojego Państwa.

Tracąc niejednokrotnie część naszego terytorium najczęściej była to nasza wina, spowodowana przede wszystkim złym kierowaniem państwem, a u zwykłych obywateli brakiem zainteresowania ojczyzną, a w szczególności tym, co poczynają sprawujący władzę w kraju.

Prywatę i chęć własnych zysków można przypisać dodatkowo tym drugim, a kompletną ignorancję i chełpienie się tym, co było kiedyś, że potrafimy to, czy tamto, że Polacy potrafią się zjednoczyć, utrzymać kraj, być dzielnymi i bohaterskimi oraz jacy to my nie jesteśmy mądrzy i pomysłowi, tym pierwszym.

Szkoda, że z tą mądrością, jest jak w starym powiedzeniu: Polak mądry, ale po szkodzie. A może już dość tych szkód narobiono nam w kraju i czas zmądrzeć?

Nie zawsze ta nasza mądrość była na najlepszym poziomie, gdyż nie raz z własnej winy, jako obywatele polscy straciliśmy część terytorium kraju, a nawet i cały kraj.

Owszem zawsze sprzyjały temu siły zewnętrzne, ale nie upatrujmy winy u innych, lecz przede wszystkim u siebie.

Dziś mamy podobną sytuację.

Terytorium naszego kraju zmniejszyło się o 2880 km2. Jest, to bardzo duży obszar i nie było to spowodowane bynajmniej naturalnymi zjawiskami przyrodniczymi.

W wyniku długotrwałego procesu przygotowującego, zapoczątkowano przekazanie terytorium części kraju za granicę.

Czterdziestoletni spór Polska-Dania został zażegnany na niekorzyść Polski.

Jak to się stało? A no dobroduszni tzw. polscy politycy doprowadzili do sformalizowania całego przedsięwzięcia w następujących dokumentach:

Oficjalnie 19 listopada 2018 r. w Brukseli została podpisana:


Umowa

między Rzecząpospolitą Polską, a Królestwem Danii

w sprawie rozgraniczenia obszarów morskich na Morzu Bałtyckim.

Najważniejsze treści w/w umowy:

Kierując się pragnieniem pogłębiania i dalszego polepszania dobrosąsiedzkich i sojuszniczych stosunków, jak również pragnąc rozstrzygnąć w umowie międzynarodowej, zgodnie z artykułem 74 ustęp 1 oraz artykułem 83 ustęp 1 Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza z 10 grudnia 1982 roku, a także uwzględniając istotne w tym zakresie orzecznictwo sądów międzynarodowych, sprawę delimitacji obszaru, w którym nakładają się na siebie roszczenia Stron, uzgodniły, co następuje:

Artykuł 1

Granica między wyłącznymi strefami ekonomicznymi i szelfami kontynentalnymi Stron przebiega po liniach prostych (liniach geodezyjnych) łączących następujące punkty: /uwaga do w/w artykułu – tu dalej są podane współrzędne geograficzne, które są najmniej istotne w rozważaniach. Ważnym jest jednak, że po wyznaczeniu powyższych punktów z obszaru spornego 3600km2 zostało oddane 80% czyli 2880 km2 na rzecz Danii./

Artykuł  2

Jeżeli zostanie ustalone, że złoże zasobów mineralnych na dnie lub w podziemiu morskim rozciąga się po obydwu stronach granicy w taki sposób, że złoże jednej ze Stron jest w całości lub części możliwe do eksploatacji z morskiego obszaru drugiej Strony, Strony są zobowiązane do podjęcia konsultacji i dołożenia starań w celu osiągnięcia porozumienia dotyczącego eksploatacji przedmiotowego złoża. /uwaga do w/w artykułu – jest to bardzo ogólnie napisany punkt umowy, ale jakże niekorzystnie dla Polski, gdyż przesuwając granicę na rzecz Danii, może okazać się, że tracimy złoża, a nawet możliwość ich wydobycia i to my możemy iść w łaski, jako ten wcześniej dobroduszny sąsiad, a kraj Danii zdobywając nowe złoża może dalej upominać się o umożliwienie ich eksploatacji np. z naszego terytorium/.


Inne punkty umowy są mniej ważne, gdyż tyle nie wnoszą, a raczej nie szkodzą interesom Polski, jedynie je formalizują.

Kolejnym bardzo ważnym dokumentem było sporządzenie aktów prawnych upoważniających prezydenta Polski do ratyfikowania w/w umowy, a mianowicie:


USTAWY

z dnia 21 lutego 2019 r.

o ratyfikacji Umowy między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Danii

w sprawie rozgraniczenia obszarów morskich na Morzu Bałtyckim,

podpisanej w Brukseli dnia 19 listopada 2018 r.

Art.  1. 

Wyraża się zgodę na dokonanie przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej ratyfikacji Umowy między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Danii w sprawie rozgraniczenia obszarów morskich na Morzu Bałtyckim, podpisanej w Brukseli dnia 19 listopada 2018 r.

Art.  2. 

Ustawa wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.


Jakże krótka treść w/w ustawy, ale dająca upoważnienie sejmu dla prezydenta w bardzo ważnej sprawie, bez żadnego referendum i dialogu ze społeczeństwem, gdyż w takiej sprawie powinno odbyć się referendum w kraju, a obywatele zostali najzwyczajniej pominięci. Tylko dwa punkty ustawy upoważniły człowieka zajmującego stanowisko prezydenta Polski do zbycia się części terytorium Polski na korzyść innego państwa, w tym przypadku Danii.

Po daniu zgody przez sejm człowiekowi zajmującemu stanowisko prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, podpisał on umowę opatrując dokument pieczęcią państwową, co zawarto w kolejnym dokumencie prawnym:


Dania-Polska. Umowa w sprawie rozgraniczenia obszarów morskich na Morzu Bałtyckim. Bruksela.2018.11.19.

Dziennik Ustaw

Dz.U.2019.1240

Akt obowiązujący

Wersja od: 28 czerwca 2019 r.

UMOWA

między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Danii w sprawie rozgraniczenia obszarów morskich na Morzu Bałtyckim,

podpisana w Brukseli dnia 19 listopada 2018 r.

W imieniu Rzeczypospolitej Polskiej

PREZYDENT RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

podaje do powszechnej wiadomości:

Dnia 19 listopada 2018 r. w Brukseli została podpisana Umowa między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Danii w sprawie rozgraniczenia obszarów morskich na Morzu Bałtyckim, w następującym brzmieniu:

Umowa między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Danii w sprawie rozgraniczenia obszarów morskich na Morzu Bałtyckim

Rzeczpospolita Polska i Królestwo Danii,

zwane dalej „Stronami”,

kierując się pragnieniem pogłębiania i dalszego polepszania dobrosąsiedzkich i sojuszniczych stosunków,

jak również pragnąc rozstrzygnąć w umowie międzynarodowej, zgodnie z artykułem 74 ustęp 1 oraz artykułem 83 ustęp 1 Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza z 10 grudnia 1982 roku, a także uwzględniając istotne w tym zakresie orzecznictwo sądów międzynarodowych, sprawę delimitacji obszaru, w którym nakładają się na siebie roszczenia Stron,

uzgodniły, co następuje:

/dalej treści są jak w umowie podpisanej przez MSZ w Brukseli/

ZAŁĄCZNIK

wzór

Po zaznajomieniu się z powyższą umową, w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej oświadczam, że:

– została ona uznana za słuszną zarówno w całości, jak i każde z postanowień w niej zawartych,

– jest przyjęta, ratyfikowana i potwierdzona,

– będzie niezmiennie zachowywana.

Na dowód czego wydany został akt niniejszy, opatrzony pieczęcią Rzeczypospolitej Polskiej.

Dano w Warszawie dnia 25 maja 2019 r.


Nam obywatelom Polski pozostało jedynie zapoznać się z tym co uczynili tzw. nasi politycy, nas reprezentujący, a jak, to już widać po ich owocach.

Dopełniając formalności podano informację o tym co dokonano w poniższym dokumencie:


Moc obowiązująca

Umowy między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Danii

w sprawie rozgraniczenia obszarów morskich na Morzu Bałtyckim, podpisanej w Brukseli dnia 19 listopada 2018 r.

Dziennik Ustaw

Dz.U.2019.1241

Akt jednorazowy

Wersja od: 4 lipca 2019 r.

OŚWIADCZENIE RZĄDOWE

z dnia 12 czerwca 2019 r.

w sprawie mocy obowiązującej Umowy między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Danii w sprawie rozgraniczenia obszarów morskich na Morzu Bałtyckim, podpisanej w Brukseli dnia 19 listopada 2018 r.

Podaje się niniejszym do wiadomości, że na podstawie ustawy z dnia 21 lutego 2019 r. o ratyfikacji Umowy między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Danii w sprawie rozgraniczenia obszarów morskich na Morzu Bałtyckim, podpisanej w Brukseli dnia 19 listopada 2018 r. (Dz. U. poz. 567) Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej dnia 25 maja 2019 r. ratyfikował wyżej wymienioną umowę.

Zgodnie z art. 4 umowy wchodzi ona w życie dnia 28 czerwca 2019 r.

Dokumenty Powiązane

Dania-Polska. Umowa w sprawie rozgraniczenia obszarów morskich na Morzu Bałtyckim. Bruksela.2018.11.19.


Dziwną rzeczą stało się, że tak ważne przedsięwzięcie, jak zbycie się części terytorium na rzecz innego kraju, odbyło się w tak cichy sposób bez większego oddźwięku w mediach oraz braku nagłaśniania tejże sprawy przez polityków zajmujących główne stanowiska w Polsce.

Czyżbyśmy mieli powtórkę z historii, że z powrotem staliśmy się społeczeństwem nie interesujących się losami naszego kraju, a nawet można powiedzieć nas samych?

Oddanie znacznej części kraju na rzecz innego kraju to nie jest małe wydarzenie, gdyż sama rozciągłość czasowa zespołu przedsięwzięć towarzyszących od momentu przygotowania rozmów mediacyjnych przygotowujących dokumenty za granicą i w kraju trwała miesiącami, a nawet można powiedzieć latami, a o finalnej sprawie, jak było cicho, tak jest po dziś dzień cisza.


O ile można by rzec, że było to postępowanie szlachetne w związku z niesprawiedliwym podziałem terytoriów po II wojnie światowej, to przynajmniej można było zrobić z tego użytek medialny, jacy to my jesteśmy Polacy, poprawiając w ten sposób nasz wizerunek w Europie i na świecie.

Niestety, nawet tego nie uczyniono, więc oprócz strat materialnych, jakie ponieśliśmy, nawet nie było nas stać na wybieg medialno-wizerunkowy.

Zrzeczenia się części terytorium kraju na rzecz innego powinno być w normalnym działaniu zakończone wynikiem plusów i minusów takowego przedsięwzięcia. Niestety w całym tym akcie darowizny nie można się dopatrzeć plusów, ale aż nadto widoczne są jedynie same straty i to nie tylko w wymiarze materialnym.


Dokonując bilansu zysków i strat takowego przedsięwzięcia, jak zbycie części obszaru akwenu morskiego przez Polskę, można dopatrzyć się jedynie samych strat, a mianowicie, co straciliśmy:

  • część obszaru wpływów na Morzu Bałtyckim pod względem politycznym, gospodarczym, komunikacyjnym, a tym samym zawężono możliwości działania w przyszłości tego co jest wiadome w oczekiwaniach, jak i tych potrzeb które w przyszłości mogą nastąpić,

  • część obszaru do połowu ryb dla polskiego rybołówstwa, które już i tak przechodzi nie jeden kryzys,

  • niezbadane złoża na dnie oddanego akwenu zostaje wielką niewiadomą, a w przypadku ich odnalezienia skonstruowanie umowy w tak niekorzystny sposób dla Polski, może spowodować, że kolejna strefa wpływów zostanie przesunięta oczywiście w kierunku Polski – patrz art.2 Umowy Polska-Dania z dn. 19 listopada 2019 roku/,

  • nie wykorzystanie aktu darowizny w sposób medialny, opisujący jakim jesteśmy dobrodusznym narodem wobec sąsiadów, aby poprawić swój wizerunek, staje się także haniebnym zaniechaniem, ponieważ świadczy to o słabości państwa i może być w przyszłości zachętą dla innych do kierowania podobnych roszczeń lub podstępnych knowań w celu osłabienia Polski.



Jak dużo straciliśmy?

2880 km2, jako sama liczba jest mało wymowna, więc dokonajmy porównania do średniej wielkości gmin w Polsce.

Średnia wielkość gmin waha się od 150 km2 do 200 km2 niewiele z nich przekracza 250 km2, a więc przyjmując, że średnio na gminę przypada do 200 km2, to oddany teren powierzchni morza wynosi około 15 gmin średniej wielkości w Polsce!

Czy jest to dużo, czy jest to mało? Jak na wielkość takiego krajów, jak Polska jest to bardzo dużo. Przeliczając dalej (można każdą gminę przeliczyć na liczbę gospodarstw rolnych), będzie ich od kilkudziesięciu do paruset na gminę, więc nie jest to wcale mało w skali kraju.

Przeliczając na liczbę gmin czy gospodarstw rolnych, a do tego nie wliczając w to wszystko zasobów naturalnych, jakie mogą znajdować się pod powierzchnią morza, straty są ogromne. Do tego należy jeszcze doliczyć inne nieudogodnienia w przyszłości w związku z zawężeniem obszaru wpływów przez Polskę.

Dla ludzi morza, żeglarzy, ludzi kochających wodę możemy to inaczej zobrazować, jak duża powierzchnia wód terytorialnych Polski została stracona. Porównując stracony obszar z największym jeziorem Polski Śniardwy, które liczyły prawie 114 km2, to po przeliczeniu wyjdzie nam, że byśmy stracili ponad 25 jezior tejże wielkości.

Kto był nad tym jeziorem, to wie, jak jest ono ogromne. A my jako kraj oddaliśmy 25 razy tyle, co nasze największe w Polsce jezioro Śniardwy.

W inny sposób można powiedzieć, że jest to pas o szerokości 10 km i długości prawie 300 km, kto chodził, pracował w terenie, wie jaki to ogrom terenu, który to tzw. rząd polski oddał Duńczykom, oczywiście za darmo!

Co można podsumować na koniec? Jedynie straty, które już wymieniliśmy.

Rys.1 Ustalony stan granic przez mocarstwo Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Rosji po II Wojnie Światowej
w czasie Konferencji Jałtańskiej 1945 roku.

Rys.2 Granice roszczeń terytorialnych Królestwa Danii i Polski.

Rys.3 Oddany obszar Królestwu Danii przez Polskę.